W drodze z Filadelfii do Baltimore, mogłyśmy podziwiać
prawdziwą Amerykę, nasza trasa wiodła przez małe miasteczka i przedmieścia,
mijałyśmy osiedla przyczep kempingowych, niektóre były na specjalnych
podmurówkach, szybkie skojarzenie z filmem Kalifornia" i postać demonicznego Brad'a Pitt'a, który tak nieładnie obchodzi się z właścicielem
takiego "przyczepkowego osiedla" zresztą kino uczy: przedmieścia i
małe społeczności to najgorszy koszmar (Desperate Housewives) .
Kiedy wysiadłyśmy w Baltimore a potem w czasie jazdy autobusem to też troszkę
poczułyśmy się jak w thrillerze, bo oczom naszym ukazało się miasto
zapuszczone, brudne, zakratowane okna i spalone domy, ale na szczęście kiedy wysiadłyśmy
po 14 przystankach okazało się że jest to właśnie to miasto, w którym
(skojarzenie filmowe, konieczne ponieważ dzięki temu
filmowi tu się znalazłyśmy) John Travolta tańczy z Christopher'em Walken'em a
wszystko dzięki "Hairspray" i piosence "Good Morning Baltimore".
W hotelu znowu jest winda i bogu dzięki bo mieszkamy na
czwartym piętrze a w pokoju możemy spokojnie rozłożyć ręce i nie lądujemy przy
tym w łazience w dodatku okazało się że w Baltimore trwa
właśnie Grand Prix of Baltimore, czyli wyścig uliczny,
a tymczasowy tor przebiega niedaleko naszego hotelu i muszę przyznać że nawet
ja zupełnie nie zmotoryzowana osoba czułam dreszcze gdy słychać było wyjące
silniki ...
Ponieważ Baltimore to nasze miasto odpoczynku postanowiłyśmy
tu przede wszystkim spacerować i podziwiać miasto i oczywiście zatokę
Chesapeake.
Park modlitwy imienia Jana Pawła II, który 1995r gościł w
tutejszej katedrze i zorganizował ekumeniczne spotkanie na którym obok
chrześcijan gościli także przedstawiciele gminy żydowskiej ale i muzułmanie
cytat o jedności w wierze znajduje się na jednej ze ścian ogrodu razem ze
symbolami innych religii.
Miasto praktycznie cale jest zbudowane z czerwonej cegły i ma bardzo industrialny wygląd |
W Baltimore znajduje n
Jachty dokujące w Inner Harbor,zabytkowym porcie w
centralnej i ruchliwej części Baltimore.
|
Seven Lekka Knoll Foot, latarnia która została zbudowana w
1855 roku, pierwotnie przy ujściu rzeki Patapsco w Chesapeake Bay , przeniesiono ją do Inner Harbor w Baltimore, Maryland |
Pomnik "Pamiętamy" poświęcony zamachowi z 11 września |
Zamieniłyśmy się z Gabą w Marysie i Julkę (lat 5) i razem z
pozostałymi, w wieku właściwie, każdym ruszyłyśmy do tutejszego akwarium i
świetnie się bawiłyśmy zwiedzając królestwo Posejdona, było kolorowo,
przeraźliwie, niesamowicie, wspaniale, dzieciaki krzyczały: "Awesome"
czyli super, ekstra, zaj***, amerykanie używają tego słowa tak często jak tylko
się da określając każdą możliwą rzecz, która im się podoba... Jeśli chodzi o
pokaz w delfinarium to zdjęcia tego nie pokazują ale wyobraźcie sobie że dwie
dorosłe baby zresztą jak pozostała reszta widowni klaskały i cieszyły się kiedy
delfin zrobił salto w powietrzu lub złapał piłkę czy klaskał o wodę ogonem...
Zdjęcia mieszkańców akwarium, a jeszcze jedno aby stało się zadość filmowej tradycji ręka w górę kto lubi "Rybki z Farajny" ja podnoszę obie :-)
W Baltimore zajadałyśmy się krabowymi kotletami i sałatką z
krabów bo tu właśnie trwał festiwal kraba, ten jeszcze pływa w zatoce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz